Cytostatyki stosowane w celu zniszczenia szybko mnożących się komórek nowotworowych niestety niszczą także inne szybko proliferujące komórki naszego organizmu. Komórki macierzy włosa dzielą się bardzo szybko, więc stają się ofiarą uboczną terapii.
Włosy stają cię cieńsze, słabsze i obficie wypadają. Niestety, utrata włosów nie zawsze ogranicza się do głowy (którą można zasłonić peruką). Często wypadają też włosy z twarzy czy kończyn a także z miejsc intymnych i klatki piersiowej. Jednym s łowem - przy dużych dawkach cystostatyków, wypadnięciem zagrożone są włosy na całym ciele.
Oczywiście dla każdego z nas przywrócenie zdrowia jest ważniejsze od zachowania owłosienia, jednak chorzy podczas terapii i na kilka miesięcy po niej z tego powodu obciążeni są dodatkowym stresem, często zamykają się na świat i ludzi z powodu swojego nieperfekcyjnego wyglądu.
Polichemioterapia powoduje większą utratę włosów od monochemioterapii. Na szczęście w zdecydowanej większości przypadków, utrata włosów z powodu leczenia cytostatykami zostaje zahamowana na kilka tygodni do kilku miesięcy od zakończenia chemioterapii.
Z reguły nowe włosy są mocniejsze i ciemniejsze od utraconych. Często też mocniej się kręcą.
Do tej pory nie ma skutecznego środka hamującego proces wypadania włosów w trakcie terapii cytostatykami.
Dobrą radą dla osób spodziewających się chemioterapii jest, by ścięli włosy na krótko. Utrata włosów jest wtedy mniej zauważalna, są one też lżejsze, więc i mniej podatne na łamanie u nasady.
Warto także poprosić lekarza o przepisanie peruki. Dla wielu osób stała się ona rozwiązaniem wielu wewnętrznych problemów estetycznych spowodowanych utratą włosów.
Straciłam włosy po tej silnej chemioterapii i niestety to spowodowało największy żal. Moja córka namówiła mnie na wizytę w perukarni, byłam bardzo słaba, jak z krzyża zdjęta, jednak ta wizyta odmieniła mnie na dobre. Wtedy kupiłyśmy perukę. Do tej pory jest ona dla mnie symbolem odzyskanej siły. Przecież kiedyś ścięcie włosów komuś symbolizowało jego pokonanie, ja natomiast dostałam nowe, piękne włosy.
Moje nowe włosy są ładne i nie potrzebna mi w tej chwili peruka. Od tamtych chwil minęły już 4 lata, nowotwór się cofnął, jednak nie wiadomo czy kiedyś nie wróci. Dlatego peruka czeka. Mam nadzieję jednak, że nigdy się już nie przyda...
_________________ Rita
Bożena
Dołączyła: 22 Sie 2014 Posty: 1 Skąd: Elbląg
Wysłany: 2014-08-22, 21:04
Właśnie przez to przechodzę :(
piszę ze szpitalnej sali, w której mieszkam od jakiegoś czasu.
Niestety musiałam mieć przeprowadzoną chemię a co za tym idzie - liczyłam się z jej skutkami ubocznymi. Przyszły one szybciej niż się spodziewałam.
Nie jestem jeszcze łysa, ale jestem bardzo słaba i każdego dnia na szczotce widzę więcej włosów. Nie chcę ich tracić, ale jeszcze bardziej nie chcę się poddać chorobie, więc muszę to znieść.
Ale raczej na perukę się nie zdecyduję, pozostanę przy chuście do włosów do momentu aż włos zaczną odrastać.
Carola
Dołączyła: 17 Lis 2013 Posty: 32 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-05, 14:22
Myślę, że w społeczeństwie coraz bardziej widać zmiany - nikt się już nie dziwi widząc osobę w chusteczce na głowie. Jest to spowodowane coraz częściej pojawiającymi się przypadkami chorób nowotworowych. Nie ma praktycznie rodziny, której problem nowotworu nie dotknął wśród bliższych czy dalszych krewnych.
Dlatego nie należy już się tak wstydzić swojej łysiny spowodowanej leczeniem, taka jest cena zdrowia i życia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum