witam kobietki! mam nieziemski problem z wypadającymi włosami, a trwa to już kilka lat. W ostatnim jednak okresie trace o kolejne 100 procent więcej .hehe więc plus minus czterokrotnie przewyższam normę. Moje podejście do tematu jest już z lekka lakceważące. Stosowałam już wszystko...i po takich nieudanych experymentach postanowiłam zdać się na homeopatię. Do kompletnej łysinki niewiele a ja nadal czekam. Mam małe pytanko dla dziewczyn borykających się z podobnymi problemikami - jak sobie radzicie, jaki jest Wasz stan ducha, czy potraficie normalnie żyć- czy Wasze myśli pochłania tylko jeden temat? Pozdrawiam Was z całego serducha- wiem że życie nie kończy się na czubku głowy-hihi, ale miło będzie rozwinąć ten temat i wspomóc się nawzajem.